Anthony Davis prowadzi Lakers obok Warriors w grze 3: Jak Golden State może dostosować się do gry 4?

Lakers odbili się od stromej porażki w meczu 2 i objęli prowadzenie u siebie 2: 1 w sobotę, pokonując Warriors 127:97 w meczu 3 drugiej rundy play-off. Oto, co musisz wiedzieć:

  • Środkowy Los Angeles Anthony Davis prowadził wszystkich strzelców z 25 punktami; Do swojego dorobku dołożył 13 zbiórek, cztery bloki i trzy przechwyty. LeBron James i D’Angelo Russell zdobyli po 21 punktów.
  • Stephen Curry pokonał Golden State z 23 punktami w strzelaniu 9 na 21 (4 na 10 z dystansu za 3 punkty). Warriors strzelali łącznie 39,6 procent z gry.
  • Lakers trafili 28 na 37 z linii rzutów wolnych, podczas gdy Warriors wykonali 12 z 17 prób rzutów wolnych.
  • Mecz nr 4 odbędzie się w poniedziałek o 22:00 czasu wschodniego.

AtletycznyNatychmiastowa analiza:

Los Angeles stłumiło ofensywę Golden State

Lakers wpadli w 11-punktowy dołek na początku drugiej kwarty, gdy Russell zrobił się zimny, a James odłożył pierwszą kwartę swoim kolegom z drużyny. W ciągu pierwszych 15 minut Warriors wciąż byli na dobrej drodze, aby trafić 20 trójek, tak jak zrobili to w pierwszych dwóch meczach serii w Golden State. Ale ta gra się zmieniła, gdy Lakers zaczęli rysować obroty i faule.

W przerwie Lakers pokonali Warriors 17-4 po stratach i 15-4 z linii rzutów wolnych. Zdolny do wyciągania fauli od Jamesa i Davisa i ograniczania ofensywy Warriors do robienia czegokolwiek poza strzelaniem Curry’ego, 22-punktowa zmiana z drugiej kwarty ustawiłaby i zdefiniowała grę 3. — Murraya

Trzecia kwarta znów zrobiła różnicę

W meczu 2 Warriors zawstydzili Lakers, prowadząc 30 pod koniec trzeciej kwarty. Lakers wrócili z 34-punktowej przewagi w grze 3. To 45-punktowy zakręt, przez śmieciowe zrzuty czasu i szczeliny. Ale w serii był remis 1-1, a Lakers musieli utrzymać przewagę własnego boiska. Stawki w sobotnim meczu 3 nie są tak wysokie, jak w meczu 4 w poniedziałek wieczorem.

READ  Pete Davidson i Kim Kay wzięli udział w kolacji reporterów w Białym Domu

Jeśli Lakers są zszokowani tym, jak mecz 2 rozegrał się w sobotnią noc i ich własną publicznością, spodziewaj się, że Warriors odpowiednio zareagują na upokorzenie – zwłaszcza, że ​​Lakers prowadzą 3-1. — Murraya

Co poszło nie tak z Warriors?

Zacznijmy od drugiego kwartału katastrofy. Awansowali 40-29. To wtedy Klay Thompson nawet nie spojrzał, kiedy Curry rzucił podanie do przodu w przejściu. Krzyknął sfrustrowany Curry. To dziewięć obrotów w drugim kwartale i jedna z oznak zbliżającego się upadku.

Moses Moody został nagwizdany za wywrócenie się Daviesowi. Draymond Green i JaMychal Green przedarli się przez Tech. Draymond znalazł się na ławce w faulu. Warriors zdobyli zaledwie 18 punktów w drugiej kwarcie i wygrali 11 z 11, kończąc połowę z wynikiem 30-8. — Łupkarz

Na jakie pytania należy odpowiedzieć przed wielką grą 4?

Czy Golden State trzyma się JaMychala Greena w wyjściowym składzie? To zadziałało dobrze w meczu 2, ale Lakers wyrównali swoje pojedynki, odciągając Davisa od Draymonda Greena i pozwalając mu wcisnąć się z powrotem na farbę. JaMychal spudłował wszystkie trzy ze swoich trójek, a Warriors przegrywali 11 punktami w ciągu 10 minut. Mogli pójść jeszcze mniej i pójść do Jordana Poole’a, ale on nie grał dobrze. Ich tradycyjni starterzy (w tym Kevon Looney) zawsze byli kocem ochronnym trenera Steve’a Kerra, ale różnica się zmniejsza, a niedawna choroba Looneya wydaje się nieco zmniejszać jego wpływ.

Warriors potrzebują lepszych pokazów swoich wielkich nazwisk. Draymond Green faulował pięć razy i był ograniczony do 23 minut. Thompson spudłował dziewięć ze swoich 14 strzałów i popełnił sześć strat. Curry był bardzo cichy. — Łupkarz

Punkt kulminacyjny gry

Statystyka ruchu ludności

W drugim meczu Warriors zdobyli łącznie 84 punkty w drugiej i trzeciej kwarcie (43 i 41 punktów). W grze 3 byli Strzelił zaledwie 38 bramek (18 i 20 punktów).

READ  Blinken rozpoczyna drugi i ostatni dzień rozmów w Pekinie.

Drabinka NBA Playoffs

Podążaj za nami AtletycznyDrabinka NBA Playoffs.

Obowiązkowa lektura

(Zdjęcie: Gary A. Vasquez / USA Today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *