Pep Lijnders rozważa objęcie stanowiska menedżerskiego po odejściu z Liverpoolu

Pep Lijnders wierzy, że po opuszczeniu Liverpoolu pod koniec sezonu będzie gotowy zostać menadżerem.

Wieloletni asystent trenera, który nie jest pretendentem do przejęcia stanowiska od Jurgena Kloppa, upiera się, że nadszedł właściwy czas, aby ruszyć dalej i rozpocząć nowy rozdział w swojej karierze.

„Naprawdę uważam, że to naturalny postęp” – powiedział. www.liverpoolfc.com.

Dodał: „Być może za kilka miesięcy spotkam się z moim menadżerem. To nie jest odpowiedni moment, ale wtedy zobaczę, jakie mam opcje i który klub naprawdę mnie chce, i wtedy podejmę decyzję. „

„Jestem winien temu klubowi wszystko. Oni nie są mi nic winni. Zawsze mówiłem, że skończę z Jurgenem, nie pomogę nikomu innemu i to jest moment, w którym odejdę i przejmę stery. wspólnie dokończymy projekt, który rozpoczęliśmy.”

41-letni Holender dołączył do Liverpoolu jako trener drużyny do lat 16 w 2014 roku, a rok później został awansowany na stanowisko trenera pierwszego składu przez Brendana Rodgersa.

Głębiej

Sekcja portugalska w Liverpoolu: Pep Lijnders o Diazie, Nunezie i dużo ogląda Porto

Odszedł w styczniu 2018 roku na krótki okres jako trener NEC Nijmegen w swoim rodzinnym kraju, ale pięć miesięcy później wrócił do Merseyside, po tym jak Klopp zaoferował mu stanowisko asystenta menedżera i od tego czasu jest odpowiedzialny za nadzorowanie programu coachingowego.

Dodał: „Nie jest łatwo opuścić taki klub”.

Dodał: „Ale w życiu zawsze czuję, że trzeba postępować właściwie, a właściwe postępowanie oznacza, że ​​latem powiedzieliśmy, że będziemy kontynuować i wykorzystywać wszystko, co mamy”. Zrobiliśmy z tego „ostatni taniec”, co czyni go pasującym zakończeniem.

„Nie wiem, czy będzie to w tym sezonie, ale wiem, że projekt dobiega końca.

„To naprawdę dobrze, że możemy podjąć tę decyzję wcześniej, abyśmy opuścili klub z zespołem pełnym głodu, talentu i dużego przywództwa, który może odnosić naprawdę sukcesy w nadchodzących latach”.

(Robbie Jay Barratt – AMA/Getty Images)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *